Wiesław Michnikowski

Urodzony 3 czerwca 1922 r. przy ul. Pańskiej 100 nr mieszkania 37 w Warszawie Wiesław Antoni Michnikowski miał być, zgodnie z życzeniem matki, księdzem. "W rodzinie był przecież i prałat, i kanonik... A ja zszedłem na złą drogę" – wspominał.

Zadebiutował jednak nie na scenie, ale... w kościele, gdzie przy akompaniamencie organów zaśpiewał arię z "Bajadery". W rozmowie z Jolantą Ciosek wspominał: "To się zdarzyło w naszej parafii, w kościele Wszystkich Świętych. Biedna mama była tym nieco przerażona i szczerze mnie za ten wybryk zrugała".

W czasie II wojny światowej – jak opowiadał – pracował i jednocześnie kończył technikum samochodowe, "bo licea były przez okupanta zamknięte". "Tak, tak, taki właśnie stary już jestem. Otrzymałem dyplom technika samochodowego. Jednak los przesądził inaczej i zostałem aktorem" – opowiadał. Był pomocnikiem montera. Prawo jazdy młody mechanik samochodowy Michnikowski zrobił w znanej szkole Prylińskiego w Alejach Jerozolimskich (dziś stoi tam Marriott). Do końca życia żywo interesował się motoryzacją, a jego pierwszym samochodem był zakupiony wspólnie ze szwagrem wartburg.

W 1946 roku Michnikowski zdał egzamin eksternistyczny w Szkole Dramatycznej Karola Borowskiego w Lublinie. Był kolejno aktorem Teatru Domu Żołnierza w Lublinie (1945–1946), Teatru Miejskiego w Lublinie (1946–1947), Teatru Klasycznego w Warszawie (1947–1948), Teatru im. J. Osterwy w Lublinie (1948–1951), Teatru Młodej Warszawy (1951–1956), Teatru Komedia w Warszawie (1956–1957), Teatru Współczesnego w Warszawie (1958–1970), Teatru Polskiego w Warszawie (1970–1971). W latach 1971–1992 ponownie trafił do zespołu Teatru Współczesnego.

Uważał się przede wszystkim za aktora teatralnego; zagrał wiele ważnych ról w niemal wszystkich polskich premierach Sławomira Mrożka: "Zabawie", "Tangu", "Szczęśliwym wydarzeniu", "Emigrantach", "Krawcu", "Wdowach". Współpracował z plejadą największych polskich reżyserów i inscenizatorów, m.in.: Z Marią Dulębą, Leonem Schillerem, Aleksandrem Bardinim, Konradem Swinarskim, Jerzym Kreczmarem, Andrzejem Łapickim, Zygmuntem Huebnerem. Najczęściej, z Erwinem Axerem, swoim mentorem i dyrektorem Teatru Współczesnego.

W Teatrze Współczesnym, gdzie Michnikowski spędził 33 sezony, znalazł scenicznego partnera "z prawdziwego zdarzenia" w osobie Mieczysława Czechowicza (występowali razem także w programach telewizyjnego Kabaretu Starszych Panów). Zagrał z nim pamiętną rolę AA w wyreżyserowanej przez Jerzego Kreczmara "Emigrantów" Mrożka (prapremiera 17 grudnia 1975). Wielu aktorów do dziś wspomina niezapomnianą aurę "garderoby Współczesnego", w której rozśmieszał koleżanki i kolegów Wiesław Michnikowski. W wywiadzie z Januszem R. Kowalczykiem Krzysztof Wakuliński opowiadał: "Dwanaście lat spędziłem w magicznej garderobie Współczesnego. Rej wodził tam znany z dowcipu i niewyczerpanych pomysłów Wiesio Michnikowski. (...) Gorące dyskusje na różne tematy, żarty – często długo i misternie przygotowywane, tworzyły atmosferę, za którą, myślę, nie ja jeden tęsknię".

Spektakle w warszawskim teatrze cenili sobie najwybitniejsi krytycy i teatrolodzy. Np. profesor Zbigniew Raszewski zapisał: "6 II 1991. (...) "Wieczór Trzech Króli" w Teatrze Współczesnym. Świetne przedstawienie. Wiola: debiutantka, pełna uroku (Agnieszka Suchora). Tercet: Sir Tobiasz Czkawka (Kowalewski) – Chudogęba (Michnikowski) – Maria (Lipińska) umarłego by rozśmieszył. Publiczność nie posiadała się z radości. Przez chwilę zdawało mi się, że jestem na innej planecie" (Z. Raszewski, "Raptularz", t. II, Londyn 2004). Aktor zagrał w sztukach Szekspira, Słowackiego, Mickiewicza, Fredry, Pirandella. Kreował postacie komediowe i liryczne, ale i czarne charaktery.

Jak ocenił Janusz R. Kowalczyk w "Culture.pl": "W Teatrze Polskim zdarzało mu się wystąpić w niemal cyrkowej – kilka kwestii mówił, stojąc na głowie – roli w "Się kochamy", aby nazajutrz wejść w depresyjno-neurotyczny nastrój głównego bohatera w "Urodzinach Stanleya". To jednak i tak była zaledwie wprawka wobec postaci Goebbelsa, którą zagrał w "Bunkrze" w Teatrze Telewizji czy lekarza więziennego, krwawego oprawcy z "Lira" Bonda we Współczesnym – jako wszechstronny aktor wychodził zwycięsko z najtrudniejszych wyzwań".

Michnikowski ponad 175 razy wystąpił w spektaklach Teatru Polskiego Radia. Za jego role władze Polskiego Radia uhonorowały go w 2006 r. nagrodą Splendor Splendorów. W dorobku ma też 45 kreacji w Teatrze TVP. Poza teatrem, radiem, filmem i telewizją popularność przyniosły mu występy estradowe.

"Wiesiek jest aktorem wybitnym i bardzo wszechstronnym w każdej roli, a na estradzie jest bezdyskusyjną czołówką. To jest facet, który wszystko umie, bo ma w sobie syntezę prawdy. Bez względu na to, czy jest to Szekspir, czy Dudek, ta prawda z niego emanuje. Poza tym to wspaniały kolega, a do tego autentyczny przedwojenny warszawski inteligent" – wspominał Edward Dziewoński.

Vis comica Michnikowskiego i talent artystyczny sprawiły, że Karol Szpalski zaprosił go do powstałego na fali zmian popaździernikowych kabaretu Wagabunda. Jak aktor wspominał w rozmowie z Jolantą Ciosek: "programy Wagabundy cieszyły się wówczas dużą popularnością, bo też sam ten kabaret był nowatorskim zespołem literacko-aktorskim, w którym występowali między innymi: Lidia Wysocka, Marysia Koterbska, Janusz Osęka. Zjeździliśmy z programami kawał świata, byliśmy pierwszym zespołem, który tak często wyjeżdżał za żelazną kurtynę. To była dla nas wielka frajda i dodatkowa atrakcja. Ale mimo kabaretowych sukcesów zawsze na pierwszym planie stawiałem teatr".

Był jedną z gwiazd telewizyjnego Kabaretu Starszych Panów, kabaretu "Dudek" oraz radiowego "Podwieczorku przy mikrofonie". Cała Polska nuciła jego szlagier "Addio pomidory!". Innymi przebojami Przybory i Wasowskiego w wykonaniu Michnikowskiego były: "Wesołe jest życie staruszka", "Jeżeli kochać to nie indywidualnie" czy "Inwokacja". Z „Dudka” pamiętne są skecze z jego udziałem – "Sęk" Konrada Toma i "Ucz się, Jasiu" Stanisława Tyma.

O tamtych kabaretach i ludziach wspominał: "Wasowski i Przybora to był zaczarowany duet". "Bardzo dobra muzyka i teksty, które coś ze sobą niosły. Wyszukany dowcip na najwyższym poziomie. Kto dziś tak potrafi? Równie dobre teksty mieliśmy w Dudku. Bardzo brakuje mi tego kabaretu" – wyjaśnił.

Michnikowski zagrał w ponad 40 filmach. Do jego najbardziej znanych ról zalicza się postać Jej Ekscelencji w "Seksmisji" (1983) w reżyserii Juliusza Machulskiego. "A wszystko przez Erwina Axera. To on zawsze mówił, że widziałby mnie w roli jakiejś uroczej starszej damy. Jakoś w teatrze nie było okazji, więc gdy Julek Machulski zaproponował mi rolę Wielkiej Ekscelencji, postanowiłem ją przyjąć i pozwoliłem sobie zadedykować ją Erwinowi" – wyjaśnił Michnikowski w wywiadzie. Aktor wystąpił m.in. w filmach: "I ty zostaniesz Indianinem" (1961), "Gangsterzy i filantropi" (1962), "Hydrozagadka" (1970), "Otello z M-2" (1968), "Skutki noszenia kapelusza w maju" (1993) oraz "Hallo Szpicbródka, czyli ostatni występ króla kasiarzy" (1978), "Rififi po sześćdziesiątce" (1989). Także w serialach "Czterej pancerni i pies", "Jan Serce" (1981) i "W labiryncie" (1988–1991).

W polskiej wersji językowej serialu animowanego "Smerfy" (1981–1989) znakomicie dubbingował postać Papy Smerfa.

W opinii wielu krytyków, filmowcy nie umieli wykorzystać talentu Wiesława Michnikowskiego. "W bogatej filmografii aktora prawie nie ma ról głównych, choć nie brak fenomenalnych drugoplanowych, jak na przykład wyrazista postać Ambasadora w "Upale" (1964 – PAP) Kazimierza Kutza (...) Większość to jednak epizody, choć znaczące i zapadające w pamięć" – pisał Janusz R. Kowalczyk.

Zapewniał, że chętnie zagrałby w filmie, tylko interesujących scenariuszy brak. "Ale im jestem starszy, tym lepsza musiałaby to być rola. Bo trudniej będzie mnie namówić. Zresztą ja to już dzisiaj mogę tylko zaśpiewać: "Do zakopania jeden krok..." – ironizował.

Aktor był żonaty z Marią z domu Sobieszek, historykiem sztuki. Żonę poznał na wystawie obrazów Canaletta w Muzeum Narodowym. Pobrali się w 1956 r. Przez lata powtarzał, że "powinna zostać beatyfikowana" za to, że tyle z nim wytrzymywała. I żartował, że to jedyna osoba, która za nim nie przepada. W listopadzie 2014 r. w wydawnictwie Prószyński i S-ka ukazała się książka pt. "Tani drań", będąca wywiadem rzeką aktora z synem Marcinem (pracownik Instytutu Biocybernetyki i Inżynierii Biomedycznej PAN w Warszawie). Drugim synem Wiesława Michnikowskiego jest rzeźbiarz Piotr Michnikowski.

Najsłynniejszą piosenką wykonywaną przez Michnikowskiego pozostają "Addio pomidory". Marcin Michnikowski, zapytany, czy ojciec nadal kochał "słoneczka zachodzące", powiedział, że nie za bardzo. Aktor poczuł się w pewnym momencie zmęczony faktem, że wszyscy kojarzą go z tą piosenką. Sam bardziej cenił inne swoje utwory np. "Inwokację" zaczynająca się od słów "Bez ciebie jestem tak smutny...".


 

Źródło: www.onet.pl
http://film.onet.pl/wiadomosci/wieslaw-michnikowski-nie-zyje/0sdjs6